Mieszkamy wśród zieleni i natury. Otaczają nas pola, łąki i leśne zagajniki. Gdy wieje wiatr szumią duże drzewa, a wśród nich: lipy, dęby, świerki
i modrzewie. W zależności od pory roku otaczają nas różne zapachy: wiosną najmocniej pachną czeremchy, póżniej akacje, a latem rozchodzi
się woń kwiatów lipy. Wiosną podziwiamy wszystkie odcienie zieleni, a jesienią liście drzew przebarwiają się na złoto, żółto i rudo. W śnieżne
zimy słońce sprawia, że śnieg mieni się wszystkimi kolorami tęczy.
O świcie budzi nas śpiew ptaków; naszymi sąsiadami są sikorki, szpaki, kosy, sójki, trznadle, dzięcioły, jaskółki, pliszki, rudziki i wiele innych.
Od czterech lat towarzyszy nam też bzyczenie pszczół - naszych pszczół. Ale od lat bzyczą nam też trzmiele, dzikie pszczoły, osy i szerszenie.
Z kwiatka na kwiatek latają piękne, kolorowe motyle. A w letnie wieczory cykają chrząszcze i rechoczą żaby. Żyjemy zatopieni w naturze.
W naszym ogrodzie mieszkają jeże, dochowaliśmy się nawet własnego zająca. Jednak największą przygodą było obserwowanie sowiej rodziny.
Pewnego dnia odkryłam, że w ciągu dnia na drzewach koło domu przesiaduje sowa. Okazało się, że jest to para sów uszatek, która założyła
rodzinę na naszym świerku. Z jaj wykluły się trzy puchate białe kuleczki. Młode o świcie i o zmierzchu wołały o jedzenie tak głośno, że nie sposób
było nie zauważyć ich obecności. Patrzyliśmy jak dorosłe osobniki polują i przynoszą zdobycze swoim dzieciom. Później małw sówki zaczęły
powoli wychodzić z gnizada i przemieszczać się po gałęziach. Wreszcie mieliśmy okazję podglądać, jak uczą się latać, a potem polować.
To było niezwykłe przeżycie.
Co roku wracają do nas pliszki i jaskółki. Te pierwsze zwiastują koniec zimy, a te drugie, gdy się pojawią, są gwarantem ciepła i długiego dnia.
Obok mieszkają sarny, zające, lisy, bażanty, wiewiórki, kuny, łasiczki. Bardzo dobrze w naszym ogrodzie czują się jaszczurki zwinki, zwane przez
nas "brokułami". Uwielbiają się wygrzewać na kamieniach czy w donicach.Wszystkie mieliśmy okazję zobaczyć, spotkać i podpatrywać.
Staramy się tak żyć, abyśmy mogli współistnieć w harmonii. W końcu współdzielimy to miejsce, a ono uczy nas uważności, obserwacji i bliskości z naturą.
Mieszkamy wśród zieleni i natury. Otaczają nas pola, łąki i leśne zagajniki. Gdy wieje wiatr szumią duże drzewa, a wśród nich: lipy, dęby, świerki
i modrzewie. W zależności od pory roku otaczają nas różne zapachy: wiosną najmocniej pachną czeremchy, póżniej akacje, a latem rozchodzi
się woń kwiatów lipy. Wiosną podziwiamy wszystkie odcienie zieleni, a jesienią liście drzew przebarwiają się na złoto, żółto i rudo. W śnieżne
zimy słońce sprawia, że śnieg mieni się wszystkimi kolorami tęczy.
O świcie budzi nas śpiew ptaków; naszymi sąsiadami są sikorki, szpaki, kosy, sójki, trznadle, dzięcioły, jaskółki, pliszki, rudziki i wiele innych.
Od czterech lat towarzyszy nam też bzyczenie pszczół - naszych pszczół. Ale od lat bzyczą nam też trzmiele, dzikie pszczoły, osy i szerszenie.
Z kwiatka na kwiatek latają piękne, kolorowe motyle. A w letnie wieczory cykają chrząszcze i rechoczą żaby. Żyjemy zatopieni w naturze.
W naszym ogrodzie mieszkają jeże, dochowaliśmy się nawet własnego zająca. Jednak największą przygodą było obserwowanie sowiej rodziny.
Pewnego dnia odkryłam, że w ciągu dnia na drzewach koło domu przesiaduje sowa. Okazało się, że jest to para sów uszatek, która założyła
rodzinę na naszym świerku. Z jaj wykluły się trzy puchate białe kuleczki. Młode o świcie i o zmierzchu wołały o jedzenie tak głośno, że nie sposób
było nie zauważyć ich obecności. Patrzyliśmy jak dorosłe osobniki polują i przynoszą zdobycze swoim dzieciom. Później małw sówki zaczęły
powoli wychodzić z gnizada i przemieszczać się po gałęziach. Wreszcie mieliśmy okazję podglądać, jak uczą się latać, a potem polować.
To było niezwykłe przeżycie.
Co roku wracają do nas pliszki i jaskółki. Te pierwsze zwiastują koniec zimy, a te drugie, gdy się pojawią, są gwarantem ciepła i długiego dnia.
Obok mieszkają sarny, zające, lisy, bażanty, wiewiórki, kuny, łasiczki. Bardzo dobrze w naszym ogrodzie czują się jaszczurki zwinki, zwane przez
nas "brokułami". Uwielbiają się wygrzewać na kamieniach czy w donicach.Wszystkie mieliśmy okazję zobaczyć, spotkać i podpatrywać.
Staramy się tak żyć, abyśmy mogli współistnieć w harmonii. W końcu współdzielimy to miejsce, a ono uczy nas uważności, obserwacji i bliskości z naturą.